poniedziałek, 30 czerwca 2014

Menu z niedzieli 29 czerwca:

Pobudka po 9 ;)
Śn. przed 10: 4 małe kromki z serem żółtym (w sumie 2 duże plastry) - zapieczone (zaszalałam z racji niedzieli), pół dużego pomidora

II posiłek około 13: 50g kabanosów z chilli
III posiłek po 16: miska (około 400-500g) kapusty młodej z podsmażanym mięsem (głównie karkówka), cebulą i koperkiem, trzy łyki coli z cukrem (niestety)

Potem niestety trochę za długa przerwa w jedzeniu. Godzina pływania i po powrocie przed 22 mała miseczka (około 200g) kapusty z obiadu.

Spać poszłam po północy.

niedziela, 29 czerwca 2014

Pierwszy krok

Bloga tego postanowiłam pisać głównie dla siebie i swojej dietetyczki by mogła w każdej chwili zajrzeć i zobaczyć co u mnie :)
Jeśli przy okazji przyda się on komuś, tym większa będzie moja radość.
Będą tu głównie jadłospisy, ale też moje samopoczucie, jakieś przemyślenia dotyczące tematu.
Tytuł jest taki, jak moje nastawienie, do którego doszłam dzięki pani psycholog, która ze mną pracuje. Nic nie muszę. Nie muszę się odchudzać, nikt mnie do tego nie zmusi, nawet sama siebie.
Przyznam, że to "muszę" strasznie mi ciążyło i przez to nie mogłam iść drogą, która jest:
a) zdrowa
b) prowadzi mnie ku zdrowiu (raz mi się udało).
To droga nisko przetworzonej żywności i przede wszystkim, niskiego indeksu glikemicznego produktów.
CHCĘ - słowo klucz.
Chcę podążać tą trudną drogą i staram się by ją uprzyjemnić, bo chudnięcie może być przyjemne :) A że trafiają się trudne chwile? Życie jest pełne trudnych chwil, bez względu na to kim jesteśmy i dokąd podążamy.
Żeby nie zrobiło się zbyt filozoficznie to zakończę ten wpis :)