poniedziałek, 30 maja 2016

Żyję :)

Ledwo dycham, bo mam mnóstwo zajęć, ale jest OK.
Trzy posiłki dziennie bardzo mi służą. Przede wszystkim bardzo odciążają psychicznie, nie musze myśleć, co mam przygotować i o której zjeść. Mam prosty schemat: śniadanie, owoce na II śniadanie, obiad i kolacja. Nie głoduję, nie podjadam, dobrze mi.
Testuję coś takiego jak znamię kukurydzy. To te śmieszne wąsy na kolbach. O ile ziarno działa fatalnie na cukier nawet w małych ilościach (mam szczęście, bo nie lubię, więc mi nie brakuje) o tyle wąsy są lecznicze. Wpływają na poziom cukru obniżając go, regulują gospodarkę wodną w organizmie (pomagają w pozbyciu się opuchlizny), pomagają w infekcjach dróg moczowych i niektóre publikacje mówią o dobrym wpływie na żyły. Odstawiłam metforminę by mi nie zaburzała obserwacji i piję 3-4x dziennie.

Upały dają popalić, ale nawet będąc w podróży udało się trochę popływać, bo jednak stwierdziłam, że samo moczenie tyłka w aquaparku mi nie wystarczy i muszę iść na tor i popływać. Bardziej zrelaksowałam się pływając niż w strefie relaksu :D
Suwałki mają świetny i tani aquapark. Do tego wszyscy siedzą w strefie relaksu a wielki basen jest pusty. Są tam tak wygodne, szerokie tory, że zawsze cieszę się na pływanie tam.

Postaram się znaleźć chwilę i zaglądać tutaj. Oby do połowy lipca :)

piątek, 13 maja 2016

Fanpage na fb

Przydatna przypominajka o nowych postach. Warto polubić jeśli chce się być na bieżąco :)

https://www.facebook.com/igdroga/

środa, 11 maja 2016

"Jak dobrze wstać skoro świt"

Doszłam dziś do wniosku, że żyję naturalnym rytmem dnia i NIE MA SIŁY, ptaszki drą się przed wschodem słońca, zaczyna robić się jasno i nikt mnie nie utrzyma w łóżku (no, może przesadzam, ale...), muszę wstać, bo najzwyczajniej w świecie wyspałam się.

Od kilku dni wstaję o dziwnych porach, rekordem jest 3.15, ale przeważnie jest to 4-5 rano.
I tak też dziś było. Wstawszy o 4.30 stwierdziłam, że to jest dobry dzień by zacząć poranne przejażdżki rowerowe. O 4.55 już jechałam mając sprecyzowaną trasę. Musiałam być w domu po 6, więc mniej więcej oszacowałam, ile mogę przejechać. Z zaskoczeniem zrobiłam trasę szybciej. Ponad 12 km jak w dziób dał ;) Poczułam się usatysfakcjonowana i dumna z siebie.

Nie wiem co ta metformina ze mną robi, ale nie jestem tym samym człowiekiem co 2 miesiące temu. Dziennie pracuję tyle, ile zimą w tydzień. Ciężko usiedzieć mi w miejscu, ciągle myślę co by tu jeszcze. Serio, zadziwiłam siebie. I wiecie co, podoba mi się to jak cholera! :) Nie zadziwianie, ale ten styl. W końcu jest normalnie.
Chociaż od zawsze jestem grubiutka to zawsze byłam dość ruchliwa (te setki godzin na boiskach szkolnych) i wkurzało mnie to, co działo się od pewnego czasu. Wiem, że moja grubość mocno przeszkadzała w ruchu, ale wiedziałam, że można to zmienić tylko trzeba jakoś puścić w ruch tę machinę. Tak więc chyba ruszyłam :)

Oto poranne widoki z roweru o 4.55 rano ;)


piątek, 6 maja 2016

Usprawiedliwienie :)

Żyję, czuję się świetnie, prowadzę się dobrze tylko jestem tak zajęta, że jeśli uda mi się jakimś cudem przeczytać kilka stron książki dziennie to jest wszystko.
Remontujemy się i obecnie jesteśmy na etapie kuchni :D
Napiszę nieskromnie, że jestem tytanem pracy. Ogarniam logistycznie wszystko. Opracowuję projekt, w tzw. międzyczasie chodzę "po ludziach" i dopytuję o różne sprawy, koordynuje prace i latam po sklepach.
Od ponad miesiąca jestem na metforminie. Do tego rozsądna dieta i prawie fruwam :D
Jestem w swoim żywiole, ale blog "cierpi". Postaram się coś napisać, bo mam kilka zaczętych projektów.

Mam nadzieję, że korzystacie z przepięknej pogody, bo w końcu nadeszła wymarzona, ciepła wiosna.

W końcu jem lekkie, warzywne kolacje. Tak jak zasugerowała mi pani dietetyczka, jem tyle tego aż się najem. Spać idę jakieś 3 godziny później, więc śpi mi się bardzo lekko a rano wstaję wypoczęta.
W takim razie idę jeść ;)