wtorek, 5 sierpnia 2014

Wtorek, nadal ponad 30st. w cieniu

Wstałam o 9. Doprowadziłam się do stanu, w jakim można pokazać się ludziom i poszłam do przygodni skonsultować się z wagą. Była dla mnie łaskawa i mimo wczorajszego szaleństwa i kiepskiego odwadniania pokazała kg mniej niż tydzień temu.

śniadanie o 10: 2 kromki chleba, serek dietek 125g, 2 małe pomidory, zioła

II posiłek w biegu, 13.30: 2 kromki chleba, plaster sera, 3 plastry super chudej kiełbasy.

obiad 16.45: duży ziemniak, trochę skwarek z cebulą, mizeria ze śmietaną 18%.
NIE JEST to posiłek zgodny z Montim, ale upał mnie dobił i pozbawił weny kulinarnej.
Wszystkiego jem mało, upał daje do wiwatu i nie mam ochoty na nic więcej poza piciem. Dziś nie będzie kanapek tylko kulturalny posiłek przed 20. Mały, bo późno. Można powiedzieć, że symboliczny.

Planuję zjeść zieloną soczewicę (ze 3 łyżki gotowanej), mały jogurt naturalny i jakieś warzywo typu pomidor lub ogórek.
edit: jak zwykle plan się rypnął. Zjadłam 3 kanapki z masłem i serem (chleb standardowy), kiść winogron, 100g mascarpone i serek waniliowy 150g. Soczewica w lodówce :/

Ludzie z grupy "Insulinooporność" dali linka do kalkulatora kalorii. Wyszło mi 2900 na dzień i przeraziło, bo z tego co mówiła p. Magda zjadam około 1200-1500 i właściwie mi to pasuje. Po naradzie i przeliczeniu na innym, podobno lepszym ;) kalkulatorze wyszło 1500kcal jeśli chcę chudnąć 1,5kg tygodniowo i do 2000kcal gdy 1kg. Przy tym drugim wyniku wyszła mi prawidłowa ilość białka, bo niecałe 80g dziennie.
A ja i tak nie liczę kalorii, nawet się nad nimi nie zastanawiam ;)
Wyszło, że schudłam około 4 kg w miesiąc. Podoba mi się to. Samopoczucie mam takie jakbym schudła z 15 ;) I ten lżejszy i bardziej sprężysty krok :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz